Przechodze na diete ( tak wogóle od 3 lat ) , ale teraz mam nadzieje że schudne , już nie mam nadzoru nad swoim życiem , coś musze kontrolować ,niech to będzie moja brzydka figura , już dawno miałam taki zamiar ,ale jakoś mi nie wychodziło ,może nawet przejde na wegetarianizm , jestem okropna , obrzydliwa, teraz zrozumiałam że moje życie nie jest poukładane i w jednym momencei może zmienić się wszystko , jak domek z kart może się rozpaść.Niewiem jak schudne , ale musze nad czymś zapanować , zapanować nad sobą , tak przytyłam bo jestem samotna , oprucz tatusia nie mam nikogo , kto by mnie rozumiałi potrafi pocieszyć , żadnej siostry nikogo , a mama to nie to , ona mnie nie rozumie ,nauczycieka przeżucająca swoje chumorki na mnie , zazwyczaj złe chumorki , wczoraj moje wszystko w co wierzyłam zaczeło mieć chwiejne podstawy . Rodzice powiedzieli tak od sobie że może się przeprowadzimy , ja nie chce , może moja mama stracić prace , nie mamy pieniędzy, ale narazie nie jest tak dramatycznie , dowiedziłąm się że rodzice jadą do chotelu gdzie będą się pieprzyć, to jest obleśne . moje życie stoi pod dziwnym znakiem zapytania i już chyba zawsze tak będzie , tylko mam nadzieje że na 18-tke kupią mi sportowy samochód tak jak mi obiecali , i że jakoś to się poukłada , przynajmniej z moją wagą .